Długo zajęło mi napisanie nowego postu, bo to duża odpowiedzialność przenieść Was do miejsca, które odkryłam i tym samym cofnąć się w czasie o 2000 lat.

Planując wyjazd na południe Włoch czytałam o miejscach, które warto odwiedzić.

Jeden z przewodników zasugerował, iż będąc w Bari warto wybrać się do Matery. Matera pomyślałam, tak mało o tym miejscu wiem, chyba jednak nie skorzystam. Na szczęście wiecie już, że z moją intuicją jest całkiem dobrze więc stwierdziłam, iż zamiast wybrać się do Lecce wybiorę kierunek Basilicata.

Matera miasto na południu Włoch region Basilicata. Około 74 km od Bari w kierunku Neapolu. Miasto trochę zapomniane przez turystów zwiedzających południe Włoch.

Dla mnie było magią, inną rzeczywistością i cofnięciem się w czasie o 2000 lat.

Jak znalazłam się w tym magicznym miejscu?

Pewnie każdy pamięta film “Pasja”, którego reżyserem był Mel Gibson, właśnie to miejsce wybrał jako miejsce kręcenia filmu.

Ta właśnie historia zasugerowała mi, że warto pojechać do Matery. Wszystko co tam zobaczyłam wcale nie dziwi faktu, że w tym miejscu nakręcono jeden z bardziej kontrowersyjnych filmów wszech czasów.

Jak wspominałam w poprzednich postach Bari ma kilka stacji kolejowych na szczęście dla wszystkich a przede wszystkim dla mnie usytuowanych obok siebie. Aby udać się do Matery z Bari należy odnaleźć ten właśnie budynek (zdjęcie poniżej), przejść w środku obok kafejki i odnaleźć kasę. Zakupić bilet na kolej w bardzo dostępnej cenie 4,90 eur skasować go oczywiście i oddać się około godzinnej podróży do tego zadziwiającego miasta.

Pociągi we Włoszech oceniam jako czyste, komfortowe.

Poczucie spokoju dają mi wyświetlane dość przejrzyście poszczególne stacje na których zatrzymuje się pociąg.

Wysiadając na stacji Matera nic nie wskazuje na to, że za chwilę zobaczę jedno z najstarszych miast świata.

Jak donoszą źródła obecność ludzi zanotowano w Materze już w czasach paleolitu.

W pierwszym napotkanym kiosku dostaję mapę Matery.

Pan “kioskarz”z oczywistą oczywistością zaznacza na mapie punkt w którym aktualnie jestem i z uśmiechem pokazuje drogę w dół.

dę bez pośpiechu po kilku minutach mijając drogowskaz Castello Tramontanto udaję się dalej w dół stając na pięknym placu Piazza Veneto.

W oddali ukazują się zabytkowe budynki co wskazuje, że chyba dotarłam do celu.

Rozglądając się dookoła dostrzegam wejście na taras.

Oczywiście nie chcę aby umknął mi żaden szczegół więc intuicja mówi idę tam.

Co to zobaczyłam przeszło moje oczekiwania, chyba nigdy w życiu nogi nie ugięły mi się na widok jakiegoś miejsca.

Taras widokowy ukazał mi widok na to cudowne miasto.

Nie mogłam oderwać oczu. Jak to? Skąd takie miejsce w centrum Europy. Ogromny wąwóz a na wzgórzach, piaskowo brązowe budynki wykute w skale. Schody w górę w dół, wieże zabytkowych kościołów, część budynków zamieszkania chociaż może to tylko moje wrażenie. Blask słońca oświetlał lewą stronę wielkiego wąwozu. Druga strona czekała na przywitanie promyków aby w swym majestacie ukazać się wszystkim wpatrującym się w to zadziwiające miejsce.

Nie wiem dlaczego nie mogłam opanować emocji. Odpowiedzi jest kilka: może dlatego, że wybierając się do Matery tak mało wiedziałam czego mogę oczekiwać, a może dlatego, że kompletnie nie wyobrażałam sobie faktu, iż właśnie jestem w jednym z najstarszych miast świata. Nie potrafiłam oderwać wzroku, powoli próbowałam dostrzec każdy budynek, każdą uliczkę a w myślach ogarniałam historię tego majestatycznego miejsca.

Matera rozsławiona jest przez Sassi to unikatowe groty wydrążone w skalnych wąwozach. Ciekawostką jest to, że do lat 50 zamieszkiwali tam ubodzy ludzie. Wąwóz na wykute groty do których dobudowane są fronty. Sasso Caveoso to druga część gdzie ewidentnie można dostrzec jak kształtowało się osadnictwo jaskiniowe.

W skałach wąwozu Gravina wykute są jaskinie.

Skała piaskowa dość miękka pozwalała na kucie już w czasach paleolitu a każdy raczej wie jakie wtedy były narzędzia.

Kiedy natrafiono na inny twardszy rodzaj skały zaczęto dobudowywać drugą stronę tego niezwykłego miasta.

Próbuję spokojnie ogarnąć wzrokiem wszystko dookoła. Spoglądając na panoramę można miasto podzielić na dwie części Sassi i Sasso Caveoso. Patrząc na część Sassi na pierwszy rzut oka nie widać wydrążonych jaskiń. Kiedy jednak głębiej przeczytamy historię miasta dowiadujemy się, że do każdej jaskini dobudowana jest fasada to właśnie tworzy miejsce niesamowitym i wręcz spektakularnym.

Jak już wspomniałam w latach 50 tych miasto to było zamieszkiwane przez ludzi bardzo ubogich. Panował tam brud, brak wody, brak podstawowych warunków do życia. Matera była zapomnianym miastem południa Włoch. Kiedy władze miasta odkryły to miejsce zaczęto przesiedlać ludzi do miejsc bardziej cywilizowanych z bieżąca wodą, kanalizacją. Niektórzy jednak niejednokrotnie wracali do swoich pozostawionych domostw.

Sassi pogrążona w zapomnieniu przez ponad trzydzieści lat opuszczona nie stanowiła dla państwa Włoskiego żadnej wartości, uznawana była za hańbę lat 50 tych.

Dopiero w 80 tych latach postanowiono odbudować część miasta, patronat nad tym pięknym miejscem objął konserwator zabytków. Miasto to wpisano jako światowe dziedzictwo UNESCO.

Na chwilę obecną na terenie zabytkowej Matery powstają sklepy restauracje, tarasy widokowe, odwzorowania domostw, hotele i pensjonaty. Mam tylko nadzieję, że nigdy nikt tego miejsca nie przekształci w tętniące życiem turystycznym miasta.

Poznając historię tego niezwykłego miejsca przechadzam się w wąskich uliczkach gdzie panuje cisza i spokój, tylko słońce nie chce odpocząć ani na chwilę. Temperatura, która tam panuje sprawia, że ukrywam się za każdym murem i szukam choć odrobimy cienia.

Kiedy przyjechałam do Matery wydawało mi się, że ogrom ludzi zmierza w tym samym kierunku co ja. Cieszę się, że gubiąc się w tych niesamowitych uliczkach jestem całkiem sama.

Wyobrażam sobie bijące dzwony z pięknej zabytkowej dzwonnicy, ludzi krzątających się przy domowych czynnościach. Warsztaty rzemieślnicze, targi kupieckie, tętniące tamtejszym życiem ulice, dzieci biegające na bosaka po nagrzanych od słońca kamieniach. Mam czas pomyśleć o tym co to miasto przeżyło, ile wieków widziało i jakie mogło pisać niesamowite historie.

W jednej z jaskiń można zobaczyć makietę starej Matery robi ogromne wrażenie. Tam też dostrzegam na wzgórzu trzy krzyże. Wtedy właśnie wracam myślami do filmu “Pasja” już kompletnie nie jestem zdziwiona, że Mel Gibson szukał scenografii do filmu właśnie tutaj. Jakiej scenografii pomyślałam? To miasto jest scenografią nic nie trzeba zmieniać, wszystko jest magiczne.

Jadą pociągiem w drogę powrotną ciągle miałam przed oczami to miejsce, gdzie świat zatrzymał się 2000 lat wstecz i życzyłam bym sobie oby przez kolejne lata tak zostało.

Mówię Wam odwiedźcie to miejsce będąc na południu Włoch – bardzo warto.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *